Już tradycyjnie kolejne wakacje w słonecznej Italii – miejsca, do których chcemy wracać i w których odpoczywamy najlepiej. Tam też czujemy się jak u siebie i jest nam po prostu dobrze.
Z doświadczenia wiemy, że podróż do Włoch najlepiej podzielić na dwie tury. Tym razem spaliśmy w pobliżu Gratz w Austrii, aby następnego dnia wyruszyć do celu naszej podróży.
Była to niedziela i chcieliśmy przeżyć Eucharystię w pięknym kościele Papieska Bazylika św. Antoniego w Padwie. Idzie się do niego przez niesamowity Prato della Valle, otoczony ponad 70 posągami zasłużonych mieszkańców Padwy.
Msza po włosku, kazanie po włosku 🙂 ale to cały czas ta sama Eucharystia, więc cichutko modliliśmy się w naszym ojczystym języku. Potem stanęliśmy w długiej kolejce do grobu świętego Antoniego.
W kaplicy obok – relikwie tego i wielu innych świętych.
W dziedzińcu kościoła podziwialiśmy okazałą 🙂 magnolię, która ma już 209 lat.
Nie mogło zabraknąć najlepszej – włoskiej kawy i prawdziwego espresso, którym rozkoszowaliśmy się wszędzie, gdzie tylko nadarzyła się okazja, więc ilość kawy we krwi zbliżała się do stanu krytycznego 🙂
A tak przywitało na Filettole – ostania miejscowość przed agroturystyką, niedaleko Lukki, gdzie mieliśmy spędzić pierwszy tydzień wakacji. Cudowna aleja z wielkimi drzewami po obu stronach drogi – coś wspaniałego!
Widok na dolinę i miasteczko z ogrodu naszej miejscówki…
Tak mieszkaliśmy – gorąco polecamy to miejsce i naszych gospodarzy z Agriturismo Spazzavento, których można znaleźć już na Booking.com z oceną 9,8 na którą w 100% zasłużyli.
Widok z okna!
I sypialnia.
A wieczorem, zostaliśmy zaproszeni na degustację lokalnych potraw oraz na uroczystość rodzinną gospodarzy. Mieliśmy okazję zobaczyć jak świętują Włosi i bardzo nam się to podobało!
Po tak bogatym dniu przyjazdu, nie pozostało nic innego, jak tylko pożegnać się z Patrizia i jej nieodłączną kurą, która była jednym z wielu uroczych elementów składających się na klimat tego miejsca, o którym jeszcze będzie potem…
Dobranoc 🙂