Najdziwniejsze muzeum, w którym byliśmy – muzeum jednego obrazu. To fresk Madonna del Parto w Monterchi. Niestety, absolutnie nie można było robić zdjęć, więc zrobiliśmy zdjęcie rycinie. Swoją drogą, ciekawe doświadczenie, bo obok obrazu koszyk z prośbami, głównie o posiadanie dzieci. Takie muzeum, które stało się po trosze miejscem kultu.
Sansepolcro, może nie jest najpiękniejszym miastem, bo bardzo ucierpiało w czasie II wojny światowej, ale ma Muzeum Miejskie. W nim obraz Zmartwychwstanie (dzieło w renowacji i można było podglądać dość skomplikowany warsztat pracy) oraz niesamowity poliptyk Madonna della Misericordia Piero della Francesca.
Charakterystyczny Andrea della Robbia.
Okazuje się, że Toskania to ziemia św. Franciszka i choć tego nie planowaliśmy, podążamy za nim. La Verna, położona na wysokości 1128 m n.p.m na terenie włoskiego parku narodowego Foreste Casentinesi. Odkryliśmy jak słowa nabierają znaczenia, ożywają. Teraz La Verna znaczy dla nas miejsce wielkie, piękne i święte. Tu św. Franciszek otrzymał stygmaty – można by powiedzieć ot zwykła dziura w skale, ale też można spojrzeć na to inaczej – wielkie rzeczy dokonują się cicho.
W sanktuarium Bazylika Matki Bożej Wniebowziętej tu (m.in. relikwie św. Franciszka) oraz Kaplica Matki Bożej Anielskiej, wybudowana po objawieniu Maryi. W La Verna wiele znakomitych ceramik Andrea della Robbia, przepiękne widoki na Dolinę Casentino i liczne habity franciszkańskie.
Niedzielę zarezerwowaliśmy na Arezzo. I tu konflikt starszego i młodszego pokolenia – my wolimy małe miasteczka i wioski, dzieci duże miasta. To im odpowiadało. Przyznam, że bardzo podoba nam się włoski pomysł ruchomych schodów w miastach, gdzie trzeba wspinać się pod górę.
Zaszliśmy do Katedry św. Donata. Chrzty, śluby w kościołach i …hałas, ponieważ Włosi nieco inaczej niż my zachowują się w świątyniach 🙂
Ołtarz główny i arka św.Donata
Słynny fresk Maria Magdalena Piero della Francesca.
Niedaleko La pieve di Santa Maria surowe dzieło sztuki romańskiej.
I wspaniała Bazylika św. Franciszka. akurat modlili się w niej uczestnicy Kongresu eucharystycznego, pięknie śpiewali, a dźwięk roznosił się, jak przy dobrym nagłośnieniu. Próbowaliśmy wyobrazić sobie jak wyglądało to miejsce, kiedy jeszcze czas nie niszczył tych pięknych dzieł sztuki, a przedstawiają one legendę Krzyża św. autorstwa oczywiście Piera della Francesca. Trudno było stąd wyjść.
Słynny Wielki Plac był po lub przed jakimś wydarzeniem, bo wokół metalowe siedziska i plac wysypany grubym żwirem. Prawdopodobnie były to przygotowania do turnieju rycerskiego, który odbywa się w pierwszą niedzielę września. Dom Petrarki i Giorgio Vasariego odpuściliśmy sobie. Może następnym razem.
W Arezzo duży park miejski, w którym niedzielny wieczór spędza mnóstwo ludzi.
cdn…