Kilka dni temu spotkałem się z Weroniką i Piotrem na sesji narzeczeńskiej. Chcieli przyzwyczaić się do aparatu i mieć pamiątkę z okresu, kiedy nie byli jeszcze małżeństwem i byli „po cywilnemu”. A że kochają się bardzo i widać to w każdej chwili, to zdjęcia praktycznie robiły się same. Rozpoczęliśmy sesję od zaręczyn…

… i jedynej słusznej reakcji Piotra po ich przyjęciu 🙂

Ogród Saski w Lublinie po remoncie świetnie nadaje się na takie sesje.

Potem sekunda pod Zamkiem Lubelskim, ale gdy zobaczyliśmy nadciągające ciemne, deszczowe chmury – postanowiliśmy zaliczyć jeszcze lawendowy zakątek, który właśnie zakwitł…

Sezon na zdjęcia w lawendzie uważam za otwarty – wszystkich chętnych na zrealizowanie tam sesji zdjęciowej zapraszam do kontaktu – podam namiary i kontakt do właściciela, z którym można się umówić.

A za tydzień spotykamy się na ślubie, który będzie jeszcze bardziej niesamowity… Dlaczego – zapraszam niedługo na bloga – przekonacie się sami 🙂

Poprzedni artykułMini albumiki – nowość w ofercie
Następny artykułŚlub w obrządku grekokatolickim

2 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj